KOBIETY W CIĄŻY VS KOMUNIKACJA MIEJSKA I KOLEJKI W SKLEPACH
- grudnia 10, 2019
- By ohmystyle.pl
- 9 Comments
Cześć kochani!
Chciałabym dzisiaj poruszyć pewien trudny temat, który
siedzi już we mnie od dawna. Mianowicie jest to temat dotyczący ustępowania
kobietom w ciąży m.in. w komunikacji miejskiej i w niekończących się kolejkach
do kas – zwłaszcza tych z pierwszeństwem obsługi.
Często słyszy się, że „ciąża to nie choroba” – prawda,
chorobą nie jest, jednak nie zmienia to faktu, że przyszłym mamom w ciąży
ciężko się poruszać wraz z rosnącym brzuszkiem, a co za tym idzie trudniej
ustać nie tracąc przy tym równowagi (zwłaszcza w komunikacji miejskiej, gdzie
miota ludźmi na prawo i lewo) spowodowane zaburzeniem błędnika oraz zwiększonym
przepływem krwi…
Słuchajcie, przez pierwsze trzy miesiące ciąży - „rano” (czytaj: przez
cały ten cholerny dzień!) nudności, które odczuwa przyszła mama, mogą sprawić,
że chce się zwymiotować na najdrobniejszy zapach innego człowieka. I chociaż
ma się ochotę na wymiotowanie do torebki sąsiada, nikt nie zaoferuje ci miejsca,
ponieważ Twoje dziecko jest jeszcze wielkości orzeszka ziemnego, a brzuszek nie
wyskoczył.
Pod koniec ciąży jesteśmy już wielkości domu, poruszamy się
w lodowcowym tempie, ciągle się przegrzewamy i mamy ograniczoną kontrolę nad naszym
organizmem. Spróbuj wsiąść do
zapakowanego, spoconego tramwaju, pociągu w środku lata albo zimy czując się tak. No się nie da!
Dlaczego o tym piszę? A dlatego, że jestem w 7 miesiącu
ciąży a już nie raz spotkałam się z chamstwem w komunikacji miejskiej w
Poznaniu. Dwa razy miałam podobną sytuację, kiedy wsiadłam do tramwaju i młody
człowiek (około 18/20 lat) widząc mnie z brzuchem i trudem z jakim wdrapuję się
do tramwaju, biegnie prosto na miejsce przeznaczone dla matek z dziećmi i
kobiet w ciąży – siedzi cały zadowolony, patrzy mi prosto w oczy i nic…zero
reakcji. Przez te miesiące, które jestem w ciąży NIKT ani razu nie zaproponował
nawet ustąpienia miejsca. Przykre.
Pamiętam też sytuację sprzed roku, gdzie jadąc tramwajem,
ustąpiłam Pani w ciąży swojego miejsca to aż była wzruszona. Powiedziała, że
była wtedy w 9 miesiącu a jestem pierwszą osobą, która wpadła na pomysł aby tą
Panią wpuścić…
Kolejna sytuacja, gdy robię zakupy w markecie, ustawiam
się do kolejki z kasą pierwszeństwa a przede mną z 5,6 osób z pełnymi koszami.
Tu również nikt nie reaguje, nikt nie pomyśli aby przepuścić przyszłą mamę, która ledwo stoi i ciągle chce jej się siku (nawet ekspedientka nie zawoła). No cóż kultura osobista level hard.
Teraz pewnie ktoś napisze: „to niech nie robi zakupów”, „niech
siedzi w domu” – owszem sama siedzę w domu 24/h bo takie dostałam zalecenie od
lekarza ginekologa z uwagi na zagrożoną ciążę, jednak czasem dzieje się tak, że
nie ma kogo poprosić aby poszedł do sklepu i kupił niezbędne rzeczy albo
zawiózł do lekarza.
Piszę to, ponieważ wiem, że nie tylko mnie to spotyka a
nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że wiele przyszłych mam doświadczyło tego
samego problemu.
Dajcie znać jak było u Was!
Buziaki xoxo